30 listopada 2017

Co zobaczyć w Kopenhadze i czy warto odwiedzić Syrenkę?

Zapis z samolotu:

Na wodzie stoją wiatraki.
Pola podzielone są na wielokąty.

Zapis z lądu:

Lot do Kopenhagi trwał krócej niż droga pociągiem z Łodzi do Częstochowy. Zdążyliśmy jednak dostać od załogi batoniki Prince Polo i wodę. Podróż nie była męcząca, jednak, na “w razie co”, przy taśmach w hali odbioru bagażu stały wygodne ławki, wycięte z parku i wklejone na podłogę pokrytą drukowaną trawą. Wiadomo, wygodne, bo klasyczne, klasyczne bo masywne, masywne bo żeliwne. Ławki nie znalazły się na lotnisku przypadkowo, miały zwrócić uwagę na fakt, że w Kopenhadze od roku 1887 zadomowiło się już 2500 takich ławek i dobrze posiedzieć chociaż na jednej z nich, a później podzielić się tym doświadczeniem na Instagramie z #Copenhagenbench.

Co zobaczyć w Kopenhadze?

Tivoli

Zakładając, że zwiedzanie Kopenhagi rozpoczynamy od dworca głównego (Hovedbanegård), nie trzeba się jakoś bardzo zmęczyć długim spacerem, by zobaczyć coś ciekawego. Są to ogrody Tivoli, czyli park rozrywki założony w 1834 roku. Miejsce to urzekło zarówno H. Ch. Andersena jak i Michaela Jacksona, który chciał kupić cały park i przenieść na swoje podwórko. Tivoli to baśniowe miejsce, gdzie można się zrelaksować po podróży, wygrać breloczek na strzelnicy, kupić migdały w czekoladzie lub tradycyjnie produkowane cukierki Almuegaarden z wybranym przez nas wzorem (moim mistrzem został biały niedźwiedź). Dla odważnych są kolejki i rollercoastery, dla romantycznych – łódki na wodzie otoczonej lampionami i nastrojowym światłem.

Ratusz (Rådhus)

Duńczycy uwielbiają swoją flagę, wtykają ją nawet w torty urodzinowe. Warto wejść na chwilę do Ratusza, by zobaczyć dużo takich czerwonych kontrastów. Można też posiedzieć na drugim dziedzińcu Ratusza, który zdecydowanie nie jest oblegany przez turystów.

Ripley’s Believe It or Not!

Jeśli macie ochotę na kolekcję osobliwości, czyli trochę ciekawostek ze świata oglądanych w realu, a nie poprzez scrollowanie w sieci, warto zajrzeć. Uwaga – wejścia broni Godzilla poskładana z wielu metalowych części. Pomaga jej hipopotam z korków do wina. W tym samym budynku znajduje się również Muzeum Baśni Hansa Christiana Andersena, gdzie dzięki interaktywnym aranżacjom możemy wysłuchać dowolnej historii w trzech językach.

Lego Store Copenhagen

Dania to klocki Lego, nie da się tego pominąć. W tym sklepie możemy natomiast zupełnie pominąć fakt, ile mamy lat. Lepiej zbudować minifigurkę według własnych upodobań, przyjrzeć się zmianom, jakie zaszły w znaku Lego na przestrzeni lat, zrobić sobie zdjęcie z budowlami Lego, które są mniej więcej naszego wzrostu albo po prostu poszukać unikatowych zestawów klocków. Można znaleźć nawet pudełko z Yellow Submarine i Beatlesami.

Ny Carlsberg Glyptotek

Kiedy Carl Jacobsen wraz z żoną zdecydowali się na zaprezentowanie swojej kolekcji sztuki, ogród zimowy znajdujący się w środku gmachu miał przyciągać Duńczyków do kontemplowania dzieł i obrazów. Podobno mieszkańcy miasta lubili rośliny. Teraz do tego muzeum przyciągają wielkoformatowe reklamy, informujące o obecności malarstwa Maneta czy van Gogha.

Christiansborg

Nie można dopuścić się takiej ignorancji, by będąc w Kopenhadze, choćby nie obejść tej ogromnej budowli dookoła. Wykonaliśmy to zadanie oglądając przy okazji gmach Biblioteki Królewskiej.

Nyhavn

Malowniczy port, którego nie można pominąć. Nawet pomimo remontu pobliskiej stacji metra, prowadzą do Nyhavn czytelne drogowskazy, by turysta nie zwątpił. Barwne kamienice, słynny salon tatuażu, tabliczki informujące gdzie mieszkał H. Ch. Andersen – to wszystko znajdziemy na Nyhavn. Pomimo tłumów odwiedzających to miejsce, nie zabraknie też stolika w jednej z restauracji czy kawiarni.

Duńskie Muzeum Designu

Trafiliśmy do tego miejsca idąc drogą krętą i długą. Rozpoczęła się ona od poszukiwania Duńskiego Centrum Designu, które zmieniło swoją lokalizację. Znaleźliśmy je, ale nie było tam przestrzeni typowo wystawienniczych, jak zapewniał przewodnik. Wpadła nam w ręce ulotka z mapką, jak dotrzeć do Duńskiego Muzeum Designu. Warto było podjąć to wyzwanie, studiuję wzornictwo, więc takie miejsce to właściwie punkt obowiązkowy.

Duński design ma swoje charakterystyczne cechy, podpatrywane przez studentów zwłaszcza na zdjęciach wielu kultowych krzeseł. Tu można je zobaczyć na żywo, ale nie można na nich siadać. Rozumiem dlaczego, ale nie zaszkodziłoby, gdyby w tym muzeum postawić kilka ławek w celu kontemplowania osiągnięć designu, bo nóg czasami nie da się oszukać.

Pomnik Małej Syrenki

Z tą Syrenką to jest trochę jak z modelkami w gazetach – pomagają im mniej lub bardziej zdolni graficy. Syrenka na okładce naszego przewodnika znalazła się na tle Nyhavn, a w rzeczywistości – siedziała na tle wody i portu, wyglądającego nocą jak oświetlona fabryka.

CARLSBERG – The Copenhagen ExBEERience, czyli Muzeum Piwa Carlsberg

Piwo w naszej wycieczce zostawiliśmy na deser. Do Muzeum Carlsberga można dojechać autobusem wliczonym w cenę biletu, startującym spod głównego dworca.

Zwiedzanie muzeum jest kompleksową wycieczką po świecie piwa. Możemy zobaczyć kolekcję nieotwartych butelek tego napoju, zawierającą ponad 20 tysięcy eksponatów, poczytać o historii, przyjrzeć się dawnym maszynom, a na koniec tego piwa spróbować lub kupić sobie breloczek. Jak dokładnie się wczytamy, co obejmuje bilet, możemy też przejechać się bryczką po okolicach browaru.

Mniej więcej tyle można zobaczyć w Kopenhadze w ciągu trzech dni. W opis ten niewliczone są kawy, Carlsbergi czy Tuborgi, które były pretekstem do tego, by na chwilę usiąść i spokojnie się temu miastu przypatrzeć.