Marokański bazar

Marokański bazar

Maroko to życie na bazarach. Przez te miejsca przetacza się codziennie wiele historii, nie tylko tych związanych z zakupami. Marokański bazar to hałas, harmider, mieszanka zapachów, mnóstwo ludzi i jeszcze więcej przeróżnych towarów.

Nie brakuje turystów chętnych na zmierzenie się z chaosem tych miejsc. Zaintrygowani barwnymi opisami zakupów dokonywanych w atmosferze targowania się, przy aromatach przypraw, przemierzają ciasne uliczki medyn wypełnione stoiskami z towarem. Dobrze, że aromaty przypraw są tak silne, bo zdarza się im maskować mniej przyjazne zapachy.

Maroko jest mistrzem w intensywnych zestawieniach.

Zarówno wzrokowych, jak i tych odbieranych innymi zmysłami.

marokański bazar

Inna nazwa marokańskiego bazaru to suk.

Targi są tematyczne, każda uliczka przeznaczona jest na inne towary.

Miałam okazję zaobserwować to w Fezie, gdzie dociekliwość pozwoliła mi znaleźć również barwny zakątek pełen lokalnej sztuki.

Jak wygląda marokański bazar w feskiej medynie możecie zobaczyć w tym filmie (ten fragment zaczyna się w 8:28).


Sprzedawcy przesiadują na straganach do późnych godzin nocnych. Na tematycznych alejkach suku można kupić wiele rzeczy: przyprawy, oliwki, ciastka, nugaty, pachnidła, mięso, skórzane wyroby, ceramikę, plastikowe wiaderka, chińskie skarpetki, owoce, metalowe czajniczki, tace i lampiony z mosiądzu.

marokański bazar

Trzeba się targować, a żeby kupić najtaniej, najlepiej okazać brak zainteresowania i odejść od sprzedawcy. Wtedy w większości przypadków pobiegnie on za nami i zgodzi się on na naszą cenę, nawet jeśli będzie to mniej niż połowa jego pierwszej propozycji.

Warto dążyć do tego, żeby kupić produkt za mniej niż połowę ceny.

Jednak nawet w takim przypadku możemy przepłacić. Trzeba liczyć się z tym, że jeśli ktoś będzie w tej transakcji stratny, to na pewno my. Ceny pamiątek są bardzo zawyżane, a sprzedawcy liczą na mniej rozmownych turystów, którzy zapłacą więcej.

Na targu też lepiej nie dać ponieść się emocjom, bo często w większych sklepach (np. w Agadirze, gdzie znajdziemy pamiątki z całego Maroka), nasze oryginalne zdobycze z suku stoją na półce obok towarów made in China. Oczywiście mają też dużo niższą cenę.

Trudno określić te stawki dokładnie dla wszystkich przedmiotów, ale ja spotkałam się z sytuacją, kiedy cena torebki na bazarze wynosiła 450 dirhamów, a właśnie w tym sklepie 120.

Oceńcie sami, ile trzeba wytargować 🙂

marokańskie torebki

Na marokańskich targach sprzedawcy wiedzą, jak przyciągnąć uwagę. Często zdarzają się tam też oferty 2+1 gratis. Dodatkowo zachęcają, nawołują i powtarzają nieśmiertelne, międzynarodowe my friend, for you special offer.

Najważniejsze to sprzedać!

Są na tych targach oczywiście towary, których nie znajdziemy np. w Polsce i dla nich warto trochę się pomęczyć z słowną, cenową przepychanką. Jest wiele dobrej jakości tkanin z tego rejonu, dywanów (ale to już gabaryty niewalizkowe) oraz skór (np. wielbłądzia). Przeładowane charakterystyczną ceramiką stragany również zajmują ważne miejsce na marokańskim bazarze. Miniaturowy tajine to urocza pamiątka z tego barwnego kraju.

tajine

W Maroko znajdziemy również wiele rzemiosła artystycznego. Każde miasto ma swoją specjalizację w określonych produktach:

?Fez – torebki, inne skórzane wyroby i ceramika,

?Essaouira – srebrna biżuteria przypominające koronkę i wyroby z drewna tujowego,

?Tafraout – haftowane buty.

Dostępność skórzanych wyrobów w Fezie związana jest z garbarnią. Miejsce, które na zdjęciach zachwyca kolorami kadzi, na żywo jest zdecydowanie trudniejsze w odbiorze. Przede wszystkim unosi się nad nim intensywny zapach, na tyle nieprzyjemny, że przy wejściu na taras garbarni rozdawana jest łagodząca mięta. Po drugie: nie da się nie zastanowić, jak ciężka to musi być praca, by codziennie w zimnej wodzie po kolana przerzucać skóry, ze wszystkimi krążącymi nad nimi aromatami.

Fez garbarnia
skórzane torebki
skórzane torebki

Essaouira to miejsce, które wygrywa tym, że nie ma tam wielu turystów i przez to łatwiej zauważyć miejscowy klimat i jego artystyczną aurę.

Okolice portu są miejscem gdzie wyjątkowo wieje, a wilgoć obecna w mieście może zniechęcić ciepłolubne osoby. Warto jednak tam zajrzeć, by zobaczyć biało-niebieskie uliczki, podejrzeć warsztat biżuterii lub kupić sobie magiczne pudełko zrobione z drewna tujowego. Koszyk czy kapelusz też bez trudu znajdziecie. Więcej o klimacie Essaouira w filmie:

W kwestii przypraw, zastanawia mnie, czy te worki nie są wypchane na dole czymś innym, a tylko na górze piętrzą się te barwne stosy kuszące turystów.

marokański bazar

Ilość towaru na marokańskich targach wydaje się być niezliczona. Skórzane torebki kołyszą się na wietrze związane w girlandy, a grube wełniane dywany w geometryczne wzory zakrywają niejeden płot czy mur. Te wielobarwne pamiątki są nieodłącznym elementem marokańskich miast.

Podczas tej podróży do Maroko popełniłam błąd – wróciłam bez dywanu. Następnym razem przemyślę jak spakować go w drogę powrotną.

marokańskie dywany

Obowiązkową częścią każdej podróży są dla mnie pocztówki. Tutaj też ich nie zabrakło.

A Wy wysyłacie pocztówki?


pocztówki