Gdzie w Chinach zrobić codzienne zakupy?
1. Wudongfeng kontra Hong Qi Chain
Nie jest to pojedynek wielce dramatyczny, są to nazwy dwóch chińskich sklepów z artykułami spożywczymi i chemicznymi, gdzie można zrobić codzienne zakupy. W miejscu, w którym powstały zdjęcia, sklepy znajdowały się naprzeciwko siebie, oddzielone ulicą i złączone poczuciem konkurencji. U nas też się to zdarza, Żabka pojawia się czasem nieopodal Małpki.
Przeanalizujmy trochę asortyment. Nie jest tak, że w Chinach wszystko jest chińskie. Znajdziemy też na półkach piwo Carlsberg, chipsy Lay’s, czy proszek OMO.
Ceny trzeba mniej więcej dzielić na połowę, jeśli chcemy w ekspresowym tempie przeliczyć kwotę na złotówki. Dobrą wiadomością jest to, że w Chinach artykuły spożywcze nie są drogie.
Stoisko z chińskimi zupkami zawiera wiele opcji. Jest ciekawym i lekko humorystycznym doświadczeniem zobaczyć instant wystawę w kraju, od którego pochodzi potoczna nazwa tych produktów.
Oczywiście można też kupić ryż. Tutaj widać opcję „na wagę”. Jeśli nam to nie odpowiada, jest też duży wybór makaronów, a także dodatków do nich.
Jest też dostępnych wiele przekąsek w postaci suszonych kawałków mięsa. Na półce wyglądają jak torebki z cukierkami.
Kolorowymi etykietami kuszą też różne napoje, które często są zagadką w kwestii smaku.
2. Automat z napojami
Maszynę taką możemy spotkać w rezerwacie Pandy Wielkiej, na lotnisku, czy w innym miejscu, gdzie pewnie komuś zachce się pić. Nie wiem, czy reguła ta okazałaby się wiarygodna we wszystkich przypadkach, ale my trzymaliśmy się zasady, że napoje z przewagą koloru zielonego na butelce są lepsze. Ten ze statkiem na etykiecie nas rozczarował. Nie znając chińskich znaków można bazować jedynie na kolorze i sposobie zaprojektowania etykiety. Jeśli nie chcemy eksperymentować, dostępna jest też Coca-cola, Sprite czy Red Bull.
Woda w butelce budzi zaufanie, jeśli przeoczymy jedyny angielski napis na etykiecie: Purified Drinking Water. Co w niej pływało wcześniej, pozostaje niewiadomą. Pewne jest, że ta woda nie zawiera żadnych składników mineralnych.
Woda z kranu jest jeszcze gorsza pod względem zanieczyszczeń i bakterii. Lepiej nawet do mycia zębów używać znacznie czystszej wody butelkowanej.
Na koniec wyjątek: jedyny dobry żółty napój.
3. Stragan z owocami
Miejsca takie są otwarte na ulicę i czynne do późnych godzin nocnych. Światło wydobywające się stamtąd i podkreślające kolor owoców, przyciąga klientów i przechodzących tamtędy znajomych, którzy może nawet usiądą na chwilę na taborecie.
Owoce wyeksponowane są według jednej zasady: ma być ich dużo. Piramida z duriana wywoływała wrażenie wizualne, jak i zapachowe. Jest to wyjątkowo aromatyczny lub po prostu najbardziej śmierdzący owoc świata. Każdy klasyfikuje go inaczej, ja mogę porównać do zapachu zepsutych, bardzo słodkich owoców, połączonych z aromatem długo niesprzątanej publicznej toalety.
Durian jest jednak uważany w Azji za wyjątkowy przysmak, mimo zakazu wnoszenia go do niektórych środków komunikacji publicznej, hoteli oraz samolotów.
Niektórzy odważni nazywają go nawet „królem owoców”.